Chile
Pod tą tajemniczą nazwą kryje się pasta (sos) z wyglądu podobna do keczupu ale o niebo lepsza. Jest to mój ulubiony „przetwór” jesienny. Gdy są już dostępne mięsiste, pachnące pomidory i papryka rodzima po 2 zł kilogram, nie mogę się oprzeć i robię choć jedną porcje „chile”. Kto raz spróbuje tej pasty zakocha się w niej na zabój. O jej wspaniałym smaku decyduje zestaw przypraw. Jest niepowtarzaly tak jak smak tego sosu. A nazwa skąd? Niestety nie zdążyłąm o to spytać mojej babci, od której nauczyłam się go robić.
3,5 kg pomidorów sparzyć obrać ze skórki, 75 dkg cebuli pokroić w plastry i udusić w 5 łyżkach oliwy. 7 zielonych (żółtych) papryk pokroić w paski. Wszystko dać do rondla i dusićaż składniki prawie się rozgotują i połączą ze sobą dodając szklankę cukru, 0,5 szklanki octu 10%, łyżeczkę cynamonu, łyżeczkę pieprzu ang., łyżeczkę pieprzu ziołowego, łyżkę soli. Nie przecierać. Włożyć do słoików i pasteryzować. Podawać do wędlin, zimnych mięs, choć smakuje również solo.
kwiecień 4th, 2012 at 08:42
cool!
kwiecień 4th, 2012 at 12:54
I agree!