Ciastka dziadka Szkota

Mój dziadek Jan zamieszkał po wojnie w Szkocji. Chciałam mu zrobić przyjemność i wysłać paczkę z czymś smakowitym. Mój wybór padł na ciasteczka, które powinny przetrwać długą podróż (wtedy paczka szła co najmniej miesiąc), a mianowicie kopertki serowe. Paczkę trzeba było dostarczyć na pocztę otwartą i zapakować po dokonaniu odprawy celnej. Zabrałam ją do pracy. Wszyscy pytali „co to jest”. Wyjaśniałam więc, że wysyłam ciasteczka dziadkowi do Szkocji. Nie obeszło się bez małej  degustacji. Smakowały i nazwano je „ciastkami dziadka szkota” i tak zostało pomino upływu 40 lat od tamtego dnia.

Składniki: tyle samo tłuszczu (masło, margaryna), mąki i białego sera, marmolada, powidła (najważniejsze by nie byłu wodniste, najlepiej włąśnej toboty, cukier puder do posypania, najodpowiedzniejsza porcja to po pół kilo każdego z głównych składników

Wykonanie: poszatkować tłuszcz z mąką, dodać zmielony ser, zagnieść ciasto. Wałkować porcjami na grubość około 3 mm,  wykrawać niezbyt duże (5×5 cm) kwadraty, na środek każdego nakładać porcję powideł/marmolady i zaginać rogi do środka tworząc kopertkę. Piec w nagrzanym piekarniku na złoty kolor. Po wyjęciu posypać cukrem pudrem. Długo zachowują świeżość. Mozna też zrobić je w formie  pierogów z kawałkiem jabłka w środku, np. szarej renety.

Do dziadka dotarły całkowicie pokruszone i jadł je łyżeczką.

Zapraszam do komentowania!

*

.